Rozwód ze związkiem.
Gmina wzięła na siebie obowiązek zorganizowania komunikacji.
Koniec z jednolitym biletem autobusowym i tramwajowym umożliwiającym podróżowanie po niemal całym regionie. Bytomscy radni postanowili, że z początkiem 2004 roku nasze miasto wystąpi z Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Z drugiej strony jednak dali tej organizacji czas na zastanowienie.
O możliwości wzięcia rozwodu ze Związkiem władze Bytomia mówiły od kilku tygodni. Wcześniej na krok taki zdecydowały się sąsiednie Gliwice, a poważnie rozpatrują go Zabrze oraz Ruda Śląska. Projekt uchwały zakładającej nasze wyjście z KZK GOP znalazł się w porządku obrad czerwcowej sesji Rady Miejskiej, która zebrała się w minioną środę. Jego autorzy nie kryli, że przystąpienie do Związku przyniosło ogromną korzyść, a więc wprowadzenie jednolitego biletu. Dzięki temu pasażerowie jadący autobusem, czy tramwajem do wielu miast mieli znacznie ułatwione życie. Jednakże ten pozytyw zdaniem władz Bytomia nie może przesłonić licznych wad KZK GOP. Wyliczono je w uzasadnieniu do projektu uchwały: rosnące ponad poziom inflacji koszty uczestnictwa (w tym roku z kasy gminy musimy wydać na ten cel prawie 10 milionów złotych), a także brak stabilnych źródeł finansowania zintegrowanej komunikacji. Inne wady to nieuzasadnione rozszerzanie działalności oraz coraz częściej zdarzające się ograniczenia ilości kursów i likwidacja całych linii. Mało tego, zdaniem pomysłodawców rozwodu przyszłość KZK GOP również nie wygląda zbyt dobrze. Po pierwsze z częściowego finansowania komunikacji w regionie wycofał się zarząd województwa śląskiego, a ilość pieniędzy pozyskanych ze sprzedaży biletów gwałtownie spada.
Na podjęcie decyzji radni potrzebowali kilku godzin pełnych burzliwej debaty. Zdaniem
Piotra Koja z opozycyjnego "Razem" propozycja opuszczenia Związku została zgłoszona zbyt pochopnie.
- Nie znamy wszystkich skutków tego kroku. Skoro KZK przez tyle lat nie wypracował idealnego systemu, to dlaczego nam miałoby się to udać w pojedynkę - pytał Koj. W podobnym tonie wypowiadał się inny reprezentant opozycji
Andrzej Sznajder z Porozumienia dla Bytomia:
- Nie przygotowaliśmy się do samodzielnego uregulowania spraw związanych z komunikacją, to nieprzemyślana decyzja. Notabene inicjatorzy podjęcia uchwały też przyznawali, że nie są w stanie przewidzieć skutków i kosztów wyjścia naszego miasta z KZK GOP. Optymistycznie wypowiadał się jedynie zaproszony do wzięcia udziału w sesji szef bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej
Piotr Heine.
Radni zdecydowali się na rozwód, ale być może mimo to nasze trudne małżeństwo z KZK GOP ocaleje. Wszystko wyjaśni się w październiku.Zdjęcie: Wojciech Łysko |
Plusy i minusy rozwodu przedstawiał przewodniczący Rady
Jan Kazimierz Czubak ze współrządzącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W końcu zgłosił on poprawkę do projektu, która daje nam, a przede wszystkim Związkowi nieco czasu na przeanalizowanie problemu. Przyjęta przez rajców poprawka zakłada, iż do końca października 2003 roku Rada powinna jeszcze raz opowiedzieć się za opuszczeniem szeregów Związku. Jeśli tego nie zrobi do rozwodu nie dojdzie i nadal będziemy w KZK GOP.
- Tym samym dajemy kierownictwu tej organizacji czas do namysłu, przesyłamy wyraźny sygnał, że dzieje się coś złego i my się na to nie godzimy, lecz jednocześnie dajemy szansę na naprawienie błędów - argumentował Czubak. Wątpliwości nie miał kolega klubowy przewodniczącego
Piotr Bula: Do przysłuchujących się dyskusji przedstawicieli Związku mówił on:
- Za daleko oddaliliście się od ludzi, musicie teraz dostać za to w łeb!W głosowaniu zwolennicy rozwodu zdecydowanie (15:8) pokonali jego przeciwników. Jeśli tylko spełnimy warunek zawarty w poprawce Czubaka, 1 stycznia 2004 r. przestaniemy być członkiem KZK GOP, który obecnie zrzesza 23 gminy. W tej sytuacji to miasto będzie musiało opracować plan komunikacji dla autobusów i tramwajów. Co najistotniejsze dla pasażerów straci ważność jednolity bilet, gdyż Bytom zostanie zmuszony do wypuszczenia swojego biletu i zawarcia oddzielnych porozumień z KZK GOP. Poza tym władze naszej gminy czeka konieczność przygotowania nowych, dopasowanych do tych już istniejących rozkładów jazdy, zorganizowania przetargów wyłaniających przewoźników, oznakowania "bytomskich" autobusów i tramwajów, utrzymywania przystanków i ścigania "gapowiczów". O tym wszystkim w przysłanym przed czerwcową sesją liście napisał do szefa Rady Miejskiej prezes KZK GOP
Jerzy Śmiałek. Większości jednak nie przekonał, czy też raczej nie przestraszył.
TOMASZ NOWAK
Artykuł zaczerpnięty z
Życia Bytomskiego - www.zyciebytomskie.pl.